ranek....
Komentarze: 0
własnie wstalam sobie z lózia i zrobiłam sobie sniadanko- a to jest juz naprawde swieto i nawet je amam, niom i cały czas się smieję, jest mi taaaaak dobrze. slonka co prawda nie widac za oknem ale nie jest zle bo i tak jest ciepełko, po tej nocnej burzy wszyskto odżyje, wszyskie drzewka i nawet na miejscu tej uschniętej trawy pojawi się nowa, ja muszę być szcześliwa a kolor zielony to jest nadzieja więc na seruchu odczuwam taka ogromną radoche musi mi się udać tym razem. poza tym dzisiaj wraca kumpel do którego muszę skoczyć zeby pogadac o dalszych wakacyjnych planach, ale no never made mykam na razie zeby pogrążyć się w słodkim lenistwie calusy papatki:)))
Dodaj komentarz